PRACE MALARSKIE I DEKORATORSKIE.


   Najczęściej ostatnio stosuję farby Greinplast lub Kabe, wcześniej Flugger, Tikkurila, Dekoral i ekskluzywny Benjamin Moore. Więcej o farbach w zakładce BLOG.
   Malujemy agregatem natryskowym (szczególnie sufity) i wałkiem poliestrowym - nie poliamidowym (sznurkowym), nie mikrofibrą. Taki wałek daje strukturę skórki pomarańczy - nie przewraca farby jak sznurkowy, lecz ją odrywa małymi punkcikami. Jest najlepszy moim zdaniem do farb typu eggshell (efekt skorupki jajka, czyli coś pomiędzy satyną a matem - najpopularniejsze obecnie farby zmywalne) i najlepszy na gładzie, szczególnie te robione gotowymi masami metodą natryskową. Właśnie takie gładzie wykonujemy. Używamy takich wałków do malowania ścian. Jest to struktura podobna do tej z agregatu pracującego na niższym ciśnieniu i gestą farbą, ale to też zależy od lepkości farby. Lepkość, rozpływność, krycie to najważniejsze parametry farby dla malarza. Cena, wydajność, trwałość koloru, stosowane pigmenty to parametry mniej istotne przy aplikacji.
Dla lepszego efektu gładzie gruntuję także natryskowo, gruntem wodnym (nie farbą gruntującą), który nie tworzy żadnej struktury i gwarantuje mi, że żadna farba nie oderwie się z taśmą malarską. Natomiast farba gruntująca lepsza jest do tynków tradycyjnych.
Metody natryskowej używam również do malowania sufitów farbami pełny mat - antyrefleksyjnymi. To połączenie nadaje pomieszczeniu prawdziwej głębi. Spoglądając nad sobą wręcz nie widać w jakiej odległości jest sufit. Robi to niesamowite wrażenie na klientach - błoga czysta biel.

   Kładziemy także tapety i fototapety, wybrane tynki dekoracyjne i farby strukturalne oraz montujemy sztukaterie. Większość sztukaterii maluję pistoletem, więc efekt jest naprawdę dobry, ale musi ona być dobrej jakości. Z dekoracji najczęściej wykonujemy imitację betonu.

   Proces malowania na wcześniej niemalowanych powierzchniach gipsowych zawiera obowiązkowe gruntowanie gruntem wodnym (wzmocnienie podłoża i związanie pyłu), zalecane malowanie podkładem (wyrównanie chłonności i struktury podłoża, polepszenie przyczepności farby nawierzchniowej) oraz dwukrotne malowanie farbą nawierzchniową.
   Proces malowania na wcześniej niemalowanych powierzchniach cementowo wapiennych zawiera obowiązkowe gruntowanie farbą gruntującą (wzmocnienie i związanie podłoża), zalecane malowanie podkładem (wyrównanie chłonności i struktury podłoża, polepszenie przyczepności farby nawierzchniowej) oraz dwu lub trzykrotne malowanie farbą nawierzchniową. Im bardziej gruboziarnisty tynk tym więcej farby wymaga.
   Kolory wyraziste na bazie transparentnej wymagają podkładu w podobnym kolorze lub szarym a nawet dodatkowego malowania.
   Malowanie powierzchni wcześniej gruntowanych i malowanych farbami emulsyjnymi, niezatłuszczonych w większości przypadków nie wymaga gruntowania i podkładu - to koszt tylko dwukrotnego malowania.
   Malowanie farbami emulsyjnymi starych farb kredowych lub łuszczących się jest nie do przyjęcia. Takie farby wymagają usunięcia. Następnie ściany należy umyć, ewentualnie zagruntować i szpachlować oraz przeprowadzić proces malowania jak na wcześniej niemalowanych powierzchniach.
   Do metrów kwadratowych malowanej powierzchni są doliczane metry bieżące odcięcia koloru przy meblach, listwach, okładzinach, drewnie itp. za pomocą taśmy lub innych technik.

   Moim zdaniem malowanie to wbrew pozorom najtrudniejsza czynność. Farby lepszej jakości są bardziej wymagające, a większość moich klientów wybierała lepsze farby. Farby marketowe są tak robione, żeby każdy mógł sobie nimi pomalować "wałkiem niekapkiem" - jak w reklamie. Tylko co z jakością ? W tym przypadku jakość nie gwarantuje lepszego zarobku ze sprzedaży. Jak będzie lepsza jakość, to nie trzeba będzie tak często malować. Nie każdy będzie widzieć potrzebę malowania co dwa lata, jak będzie mieć czyste ściany, tylko dlatego że wyszły nowe trendy kolorów.

   To co jest poniżej nadaje się bardziej jako temat na bloga, ale nie mogę się powstrzymać, żeby tego tu nie umieścić.
   Jedna z klientek, u której wykonywałem część prac poprosiła o wycenę malowania. Zrobiłem, okazało się, że są tańsi. Pomyślałem ok. I tak nie miałem tego w planach.
Przybyli malarze i pracowaliśmy jednocześnie. Farby z marketu, którymi pomaluje każdy. Jednak większe zdziwienie wywoł u mnie sposób malowania tych "fachowców".
Nie dość, że wałek sznurkowy (którym też można dobrze pomalować), to jeszcze ich technika przypominała łatanie dziur - troszkę u góry, troszke u dołu, a jeszcze tu brakuje, i tu ... - i tak całe ściany w różnych kierunkach, raz wiecej, raz mniej ruchów wałka.
Na pytanie - co wy robicie ? Usłyszałem, że oni malują tylko takimi farbami, bo nie wychodzą im smugi, a tymi droższymi to nie da sie malować.
Smugi może nie, bo to pełny mat, ale co ze strukturą ? Czemu to takie naciapane ?
   Wałek sznurkowy maluje w ten sposób, że przewraca farbę, czyli jeśli malujemy w jednym kierunku to przewróci inaczej niż w drugim kierunku. Takim wałkiem trzeba malować techniką wyczesywania, czyli ostatni ruch zawsze w tym samym kierunku np. z góry na dół. Każde przyłożenie wałka w innym kierunku lub tylko przyłożenie zrobi inną strukturę. Im więcej razy ją przewrócisz tym struktura będzie mniejsza. Z daleka przy farbie pełny mat jest to niewidoczne. Z bliska lub w małych pomieszczeniach - masakra. Z tym się już nic nie da zrobić - tylko szpachlowanie i malowanie od początku.
Podobnie malowane są klatki w blokach i piwnice, ale tylko niektóre, bo deweloperzy też mają czasem wymagania.
Ostatecznie kończy to ktoś inny.
Najdziwniejsze jest jednak to, że inwestorom nie specjalnie to przeszkadza, a przynajmniej nie pokazują tego. To, że kończy ktoś inny, to interwencja innego członka rodziny, który sam powiedział, że malowanie jest fatalnie zrobione.

   Wniosek - chyba należałoby podnieść cenę malowania.